Przypadek Benito Garcia

Jest rok 1490. Asturia - miasto na północy dzisiejszej Hiszpanii. Handlarz wełny Benito Garcia przybywa do gospody w mieście. Jedzie do Santiago di Compostella tak jak i wielu innych kupców więc gospoda jest przepełniona. Nocleg spędził tu z innymi mężczyznami. Podczas snurabusie przetrząsnęli mu cały dobytek. Nie znaleźli jednak wiele pieniędzy lecz... Hostię. Według ich przekazu nie znaleźli hostii lecz hostia znalazła ich świecąc w ciemności. Szybko obezwładnili Garcię. Został on odesłany do sędziego. Benito okazał się być na swoje nieszczęście ochrzczonym Żydem i jako taki podlegał inkwizycji. Oskarżono go o kradzież hostii i wykorzystywanie jej do niecnych celów - pogańskich rytuałów. Proces przeciw Garcii jest dobrze znany ponieważ prawie cały został zapisany przez jednego z pomocników sędziego. Na jego podstawie można doskonale prześledzić przebieg procesu i działalność "Świętej" inkwizycji.

W Hiszpanii znane były wówczas opowieści rozpowszechniane przez osoby świeckie i duchowe nt. Bezczeszczenia hostii i rytualnych mordach na dzieciach dokonywanych na niewiernych. Przypadek Garcii można było doskonale dopasować do tego mitu...

Choć Benito zupełnie zaprzeczał jakiemukolwiek niszczeniu hostii zostaje aresztowany. Jego przepadkiem zajmuje się inkwizycja. Zostaje poddany chłoście by "oczyścił swą duszę". Gdy aresztowany ciągle nie chce się przyznać do popełnionego czynu zostaje poddany bardziej "wyrafinowanym" torturom. Wlewa mu się do gardła wodę nie dając możliwości pozbycia się cieczy (rozbudowana na potrzeby inkwizycji forma topienia). Po tych torturach Benito przyznaje się do wszystkiego o co go oskarżano min. do powrotu do wiary żydowskiej. Zmuszony zostaje do podania pary innych "spiskowców" jako rzekomych sprawców jego zmiany poglądów. Youce i Mose la Franco oraz ich ojciec zostają aresztowani. Na szczęście dla ich ojca umiera przed aresztowaniem. Youce i Mose zostają wtrąceni do lochów. Tam Youce zachorował i zostaje zmuszony przez rabina (a właściwie Dominikanina przebranego za Rabina) do zeznań według których dokonał mordu na dziecku w jaskiniach koło La Guardia (Hiszpania). Dziecko zostało porwane i ukrzyżowane w wielki piątek. Takie zeznania zainteresowały innego inkwizytora - wielkiego Tomasa de Torquemada. Na podstawie takich zeznań może on już udowodnić królom Hiszpanii, że niewierni spiskują przeciw kościołowi i władzy świeckiej. Kiedy Youce wyzdrowiał odwołał zeznania. Nie przeszkodziło to jednak w wtrąceniu go do więzienia gdzie po długim pobycie postradał zmysły. W stanie choroby psychicznej Youce wznowiono przesłuchania i bez problemu "wydobyto" od niego poprzednie zeznania. Obrońca Youce (Youce był dość zamożnym człowiekiem) wybronił go na tyle żeby jako Żyda nie podlegał inkwizycji a jego zeznania uznano za bełkot szaleńca. Został zabrany do celi gdzie spotkał Benitę Garcia. Na podstawie ich rozmów które były podsłuchiwane wznowiono przesłuchania. Rzekomo rozmawiali o szczegółach mordu przez nich popełnionego. Zostali kolejny raz poddani torturom podczas których Youce obiecał przyznać się do wszystkiego co każe mu inkwizycja w zamian za bezpieczeństwo swojej rodziny (Rodzinom osób sądzonych przez inkwizycję zabierano dobytek a oni sami okrywani byli hańbą lub traceni za współpracę z niefortunnym członkiem rodziny). Youce przyznaje się do winy. On i jego rodzina wbrew obietnicy inkwizytora zostają spaleni na stosie 16 listopada 1491 r. Trzech z członków jego rodziny przed spaleniem okazało skruchę wyrzekając się swej wiary i w nagrodę zostali uduszeni przed spaleniem.

Cały proces był niezwykle pokazowy. Wielu ówczesnych kronikarzy dokumentowało tak ważny proces i tylko temu o tym procesie wiadomo tak wiele...

Pomimo całkowicie różnych zeznań członków rodziny Youce stwierdzono że zbrodnia miała miejsce mimo to. (Inkwizycja kierowała się dewizą "Lepiej by stu niewinnych miało spłonąć niż by jednemu winnemu kara była darowana")

 

Oto oficjalna wersja którą przygotowała inkwizycja:

Czteroletni chłopczyk został uprowadzony przez niewiernych. Torturowali go lecz on nie krzyczał (ukazano go jak świętego). Dopiero gdy razy zadane mu przez oprawców przekroczyły ilość ciosów zadanych Jezusowi chłopiec wydał z siebie krzyk. Nałożono mu koronę cierniową na głowę a gdy nożem wycinali mu serce spokojnym głosem wyjaśnił oprawcom jak mają to zrobić. Mały chłopiec został żywcem zabrany do nieba (co miało wyjaśnić brak jakichkolwiek dowodów zbrodni)...

powrót