Inkwizycja

Św Inkwizycja powstała około roku 1215 r. Zostało założone przez papiestwo w celu zwalczania ruchów hetyckich i wszelkich przejawów antykościelnych. W Roku 1232 dekretem papieża inkwizycja została podporządkowana papiestwu. Papież jednak przekazał ją zakonom , dominikańskim i franciszkańskim. Została rozwiązana dopiero w roku 1859.
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku inkwizycja jest niechlubną kartą kościoła. Na pytania dotyczące inkwizycji kościół odpowiada iż inkwizycja wcale nie wydawała wyroków tylko sądy które były niezależne. Czysta mrzonka ! Były to lata w których "niezależne" sądy podlegały państwu a państwa papiestwu. Koło się zamyka. Sądy świeckie były zupełnie zależne od inkwizycji. Wyroki faktycznie wydawało duchowieństwo. Nie były to jednak wyroki pozbawienia wolności. Wtrącenie do lochów było najlżejszą karą. Biczowanie więźniów, topienie, rozciąganie było na porządku dziennym. Do wytoczenia procesu wystarczyło zazwyczaj tylko donos (vide PRL). Oskarżony nie znał oskarżyciela ani świadków a w pierwszej fazie procesu nawet o co jest oskarżony. Także wyjaśnienia jakoby tylko na niewielką liczbę oskarżonych wydawano wyroki stają się wyjaśnieniami winnego. Faktem jest że tylko około pięciu procent oskarżanych o działalność dostawało wyroki ale liczba oskarżonych była olbrzymia! Gdy kogoś oskarżano o praktyki antykościelne cała rodzina i znajomi byli podejrzani o współudział. Nic więc dziwnego że procent wyroków jest niski w stosunku do oskarżonych. Przykładem tego może być chociażby proces Benito Garcii. Oskarżonych w tym procesie była cała rodzina Benito oraz rodzina jego znajomego Youce i większość znajomych obu rodzin. Sąd wydał wyrok jednak tylko na Benito, Youce, jego brata Mose, ich ojca oraz najbliższą rodzinę.

Swego rodzaju podręcznikiem inkwizycji była książka dominikanów - Johannes Institories i Jakoba Sprengera - "Malleus Maleficarum" (Młot na Czarownice). Sądy świeckie i kościelne używały jej ponad trzysta lat jako podręcznik w procesach przeciw Czarownicom. Początkowo nawet jej autorzy nie traktowali jej tak poważnie jednak w miarę gdy powstawały kolejne jej przedruki i kopie (w sumie 29) autorzy stawali się popularni. Książka była kompendium wiedzy na temat polowań na czarownice. Autorzy "Młota na czarownice" byli opętani wizją niszczenia czarownic. Według nich wszelkie środki były dozwolone: Prawo głosu mają wyłącznie oskarżyciele, obrońcy i ich adwokaci nie mają prawa głosu i są wykluczeni ze sprawy. Tortury są środkiem niezbędnym i pomagają wydobyć wiadomości na temat wspólników. Jeżeli przyjrzeć się wcześniejszym lekturom były zupełnie "poronione". W jednym z wcześniejszych podręczników inkwizytorów można przeczytać:

"Pytanie zadane czarownicy:
Czy kobieta zachodzi w ciążę za sprawą Boga czy człowieka?

Jeśli odpowie Boga odpowiedz:
Jeżeli uważasz, że Bóg współżyje z człowiekiem jesteś heretykiem (...)

Jeśli odpowie Człowieka powiedz:
Jesteś heretykiem bo to Bóg stworzył człowieka"

Podręcznik "Zbiór praw ziemskich" natomiast zalecał inne pytania podczas przesłuchań:

"(...)Czy dzięki swym zaklęciom wyrządziła komuś krzywdę ? Komu ? Ilu mężczyzn, dzieci kobiet ciężarnych zabiła? Czy potrafi latać? Czy często to robi? Na czym lata? Dokąd się wtedy udaje? Jak dawno ślubowała ze swym kochankiem? Co tam było do jedzenia? Jakie mięsne potrawy podawano? Ile przy tym zjadła dzieci? Czy mięso było kwaśne czy gorzkie? Czy wykopywała małe dzieci z cmentarza? Do czego zużyła ich główki, rączki, nóżki? (...) Jak często zmieniała pogodę? " Po tak nie dorzecznych pytaniach i sporej dawce tortur każdy przyznawał się do wszystkiego a nawet sam zaczynał wierzyć, że jest heretykiem i współpracuje z szatanem...

Nie we wszystkich krajach Europy inkwizycja miała tak dogodne warunki jak np. Hiszpani czy Niemczech. Polska jest przykładem państwa w którym tolerancja była tak głęboko zakorzeniona, że władze świeckie ograniczały rozwój tej instytucji. Podczas Soboru w Konstancji znane są wystąpienia Pawła Włodkowica w obronie tolerancji i praw ludzkich co jest piękna Polską kartą wniesioną w likwidację Inkwizycji.

Dziś kościół odnosi się do tej instytucji wstrzemięźliwie. Wszystkie wytłumaczenia wydalą się płaskie bo czym można wytłumaczyć tyle zła...

Sir Bob Ehternberry

powrót