Sen

...Co raz mniej podobał mu się ten sen. Kiedy spadł z konia i strzelano do niego było nie ciekawie ale teraz - to - wszystko bije na głowę. Gonił go rozszalały niedźwiedź. Tracił siły a niedźwiedź ciągle biegł za nim. Las przerzedził się i zamienił w spokojną polankę. Aleks rozejrzał się i pobiegł w stronę rzeki. Przepływała ona przez środek polanki. W chwili gdy dobiegł do brzegu z lasu wyłonił się niedźwiedź. Aleks długo nie myślał - skoczył do rzeki. Prąd porwał go i z dużą szybkością niósł w nieznanym kierunku. Głazy w wodzie nie ułatwiały pływania. Za załomem rzeki znikł z pola widzenia niedźwiedziowi. Mała pociecha dla człowieka który właśnie zmierzał do wodospadu i nie miał szans na wydostanie się na brzeg. Stanowczo nie miły sen. Aleks szybko szukał w pamięci wszystkich metod obudzenia się. Nie dbając o skutki ugryzł się w rękę. Nie pomogło. - Dobra. Na trzy-czte-ry się budzę ! i...- stary sposób też zawiódł. Właściwie Aleksowi było wszystko jedno. Właśnie znajdował się nad krawędzią wodospadu. Krzyk został przygłuszony przez huk wodospadu...

* * *

Aleks otworzył jedno oko. Zobaczył monitor komputera. Z radości otworzył drugie. Był w swoim biurze - obudził się ! Wstał z fotela i poprawił koszulę. Z szafki wysunął klawiaturę. Wstukał parę poleceń. Na monitorze pojawiły się znajome cyferki - kursy akcji. - Tak wszystko po staremu - Spojrzał na zegarek. Było już po dziesiątej - pora na przerwę. Aleks chwycił za torbę i wydobył z niej kanapki. Postawił je na stoliku i uruchomił połączenie z sekretarką. Usłyszał charakterystyczne "bipnięcia" - Pani Jolu proszę o kawę - Aleks w zwyczaju miał popijanie wszystkiego kawą. - Pani Jolu ! - Głucha cisza odpowiedziała powtórnie. - Kolejna niekompetentna sekretarka ! - Aleks wstał i otworzył drzwi biura...

* * *

Stał pośrodku jakiegoś pola. Wszędzie pełno drzew. Zza krzaków wyszedł jeździec. Spojrzał na Aleksa i spuścił przyłbicę. Kopia którą trzymał w ręku powoli przeszła z pionu do poziomu a koń właśnie przechodził w galop. Aleks nerwowo szukał ratunku. Przy pasie znalazł krótki miecz. Będzie jak znalazł na jeźdźca z kopią ! Zrobił to co umiał najlepiej - wiał w las. Tu przynajmniej nie dopadnie go jeździec. Skręcił przy dębie i pognał ile sił w nogach w zagajnik. Jeździec musiał zatrzymać konia i na piechotę kontynuować pościg. Ucieczka nie trwała długo. Aleks zatrzymał się nad rozpadliną. Przepaść miała z dobre dwadzieścia metrów. - Coś za często w snach spotykam przepaście - pomyślał ścigany. Zza pleców usłyszał głośny oddech. - Myślisz, że zdrada króla ujdzie ci na dobre ? Broń się tchórzu ! - Prześladowca wyciągnął miecz. Był prawie dwukrotnie dłuższy od jego własnego. Mimowolnie wyciągnął oręż. Wystarczyło parę pchnięć by dostrzec różnicę stylu. Jeździec z łatwością zadawał kolejne ciosy gdy tymczasem Aleks machał mieczem jak kijem. Jeden mocniejszy cios i z ręki Aleksa wypadł miecz. - Myślałem, że lepszy z ciebie szermierz - Rzekł przeciwnik przesuwając mu miecz wzdłuż brzucha. Nieznajomy prześladowca zamachnął się i wydał z siebie bojowy ryk. Ostrze skierowane było wprost w szyję Aleksa...

* * *

Aleks otworzył oczy. Był w swoim biurze. Na monitorze komputera właśnie zmieniały się notowania. Wstał i otworzył okno. Nie całkiem przekonany o swoim obudzeniu. otworzył powoli drzwi. Zajrzał przez szparę. Przy biurku siedziała Jola. Właśnie piłowała sobie paznokcie. - W końcu. Koniec tego przeklętego snu !. - Uśmiechnął się i wyszedł z biura...

* * *

Znajdował się w holu nieznanego budynku. Przed nim znajdowały się duże drzwi - drzwi windy. Na górze zmieniały się cyferki. Dwa, Trzy, Cztery, Pięć... Znajomy dzwonek. Otworzyły się drzwi. Stało tam dwóch facetów. Obaj mieli karabiny maszynowe. Wycelowali je w niego. Aleks zrobił krok w tył. Zapamiętał dźwięk strzałów i ostry ból...

* * *

Nie miał ochoty otwierać już oczu. Było mu wszystko jedno gdzie tym razem wylądował. Gdzie jego chora podświadomość go teraz wysłała. Średniowieczne zamki, wielkie bitwy, szalone pościgi. Miał już tego dość ! Za wiele jak na jeden sen. Wydawało się, że minęła wieczność... Sygnał komputera oznaczał wiadomość. Aleks mimowolnie otworzył oczy. Podjechał fotelem do komputera. Na ekranie widniała wiadomość "Cześć Aleks. Zaraz do ciebie wpadnę. Marta". Tak - ta część snu podobała mu się najbardziej ! Aleksa korciło by wyjrzeć z biura lecz po doświadczeniach z innych części snu jakoś mu się nie śpieszyło. A bo mu tu było źle ! Nikt go przecież nie gonił... W głośniku usłyszał głos Joli. - Panie dyrektorze. Pańska żona przyszła - - Acha wiem co moja podświadomość chce zrobić. Marta i żona w jednym czasie w jednym pokoju. Pewnie by była niezła scena... - Aleks podszedł do okna. Nie miał zamiaru widzieć końca tej części snu. Ponownie uchylił drzwi. W holu stała kobieta w futrze. Drzwi windy otwarły się i do holu weszła Marta. Choć romans z Martą dawno się już zakończył (a właściwie nigdy się nie rozpoczął) i zostali dobrymi przyjaciółmi nie chciał się spotkać naraz. Marcie nic nie powiedział o żonie a żonie o Marcie. Tym razem Aleks postanowił nie wychodzić drzwiami. Wszedł na parapet swego okna i skoczył gotowy na następny chory sen...

Epilog

Notatka z lokalnej gazety: "Dzisiaj o godzinie dziesiątej trzydzieści Dyrektor firmy maklerskiej Aleks Dobrzyński popełnił samobójstwo wyskakując z jedenastego piętra swego biurowca. Najprawdopodobniej Aleks D. miał problemy osobiste - czemu jednak zaprzecza jego żona - która była wtedy w budynku. Prokuratura do tej pory nie potwierdziła i nie zaprzeczyła żadnej wersji tego niefortunnego zdarzenia (...)"

Sir Bob Ethernberry

powrót