Wyrok

Kiedy strzelec napiął cięciwę kuszy - jej stalowy łuk wygiął się niczym dobrze wygimnastykowana baletnica. Później - w rynience znaczącej tor pocisku - umieścił bełt, który był ostry i zimny jak sama śmierć. Strzelec przymierzył się do strzału. Broń doskonale leżała w jego rękach - jakby się z nią urodził. Znajdował się na dachu starego, opuszczonego domu. W dole spacerowali ludzie - przelewając się ogromną masą w jedną, to w drugą stronę. Nagle masa rozstąpiła się na boki - umożliwiając żółtej taksówce wjazd na parking. Strzelec wiedział, że jego cel znajduje się właśnie w tym wozie. Przymrużył lewe oko i spojrzał prawym w szkliste ślepia lunety. Czerwony punkcik wędrował chwilę po dachu żółtego samochodu, ale kiedy jego drzwi otworzyły się - skupił się na pięknej blondynie w obcisłej spódniczce. Kobieta wyszła z pojazdu i zatrzasnęła za sobą drzwi taksówki. Punkcik zatańczył na jej piersi. Zatrzymał się. Snajper pociągnął za spust - uwalniając tym samym cięciwę z żelaznego uścisku. Kusza wypluła strzałę i ta pomknęła ze świstem w kierunku serca kobiety.
Po celnym strzale - mężczyzna rozłożył kuszę na części. umieścił je w skórzanej aktówce. Później zdjął z siebie długi aż do kolan prochowiec. Nie miał nic pod nim. Był nagi. Złożył płaszcz w kostkę i także schował go do teczki. Zamknął ją, chwycił w lewą rękę. Wstał z klęczek. Rozprostował swoje małe skrzydła i odleciał. Kobieta zakochała się w taksówkarzu.

Autor - Narcyz Nogoziecki

powrót